niedziela, 19 stycznia 2020

Bushcraftowy biwak

   Kolejny wypad zorganizował kolega z forum reconnet.pl. Przebiegać miał wg określonych zasad. Należało zapewnić sobie maksymalnie komfortowy pobyt w terenie. Każdy z nas mógł zabrać jedno narzędzie, plandekę lub poncho o wymiarach do 2x3 m, źródło ognia, naczynie plus litr wody, 10 m sznurka, do 0,5 kg żywności, mapę oraz kompas. Czas próby wyznaczony był na 24 godziny.
   Po ciężkim poranku dotarliśmy do lasu. Maszerowania nie było dużo. Ot spacerek po lesie. Było ciepło i słonecznie. A feee. Po naradzie wybraliśmy miejsce na obóz. Ostało na długim dwuosobowym szałasie jednospadowym i schronieniu z poncha naprzeciwko.  


Obóz i opał przygotowany wspólnymi siłami
 
    Na posłanie zorganizowałem sobie sporo chrustu, liście ze ściółki a całość przykryłem sobie gałązkami świerka. Również zadaszenie było z gałęzi świerka. Dodatkowo szczepiłem sobie krótsze boki poncho BW i wypchałem je suchą trawą. Miałem zgrabną kołderkę. Układ obozu jednak spowodował, że nocą powiewało mi po głowie i musiałem całość modyfikować.

Łaźnia w kniei

  Obóz znajdował się w pobliżu strumienia. Po ciężkich pracach postanowiłem się wykąpać. Noc minęła na drzemkach i cyklicznym podkładaniu do ognia.

Leśne luksusy

Trzeba uważać z suchą trawą. W środku nocy obudził mnie wysoki płomień. Okazało się, że nasze posłanie zajęło się ogniem. Po szybkiej akcji gaśniczej spaliśmy jak susły do rana.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz